Artykuł w niemieckim magazynie Bild
SIEDEM NOWYCH ZĘBÓW ZA POŁOWĘ CENY.
Till Weingarten
"Za kilka godzin będę miał piękny biały uśmiech", myśli z nadzieją Dirk Weber, trzydziestosiedmiolatek, który realizuje nietypowy pomysł - leczy zęby za granicą. W klinice stomatologicznej, którą sam znalazł, tuż przy granicy polsko - niemieckiej. Weber mieszka w Berlinie, zatem przebycie 150 km nie stanowi dla niego problemu.
Dzisiaj odbędzie się ostatnia z czterech wizyt zaplanowanych u jego polskiej dentystki. "Niestety, lecząc zęby za granicą, musiałem kończyć pracę wcześniej. Jednak można to było jakoś poukładać".
W Szczecinie turystyka medyczna kwitnie. Klinika otwarta jest codziennie do godziny 21.00, w soboty do 16.00, w razie konieczności również w niedziele. Dla Webera to jeszcze jeden powód do "załatwienia sprawy w Szczecinie".
O tym, że potrzebuje pomocy dentystycznej wiedział już od roku. Po wizycie u niemieckiego stomatologa konieczne okazało się zainwestowanie w cztery korony pełnoceramiczne oraz trzypunktowy most. Koszt przedsięwzięcia wynieść miał, według rachunku niemieckiego stomatologa, ponad 6000 Euro. "To duża kwota", mówi Weber.
W związku z tym, że nie odczuwał dolegliwości bólowych, postanowił odłożyć leczenie na później. W maju tego roku przeczytał w jednej z gazet o możliwości leczenia zębów w Polsce. Ceny usług były bardziej atrakcyjne od niemieckich. Inżynier Weber szukał interesujących go informacji za pośrednictwem Internetu. "Przeczytałem na forum opinie pacjentów, które były ze wszech miar pozytywne". Jego znajomi natomiast, zareagowali z nieufnością: "Zastanów się, co robisz, będziesz miał dużo problemów, gdy coś pójdzie nie tak". Obawiali się o mnie bardziej, niż ja sam.
Śmiejąc się, jedzie z prędkością 160 km/h na ostatnią wizytę. Osiem razy przebył tę drogę - około 1200 kilometrów . Zawsze starał się, aby podróż nie była zbyt wielkim obciążeniem finansowym. "Za każdym razem tankuje swój samochód do pełna. W Polsce benzyna kosztuje tylko 80 centów. Poza tym, zawsze kupuję papierosy - 1,60 Euro za paczkę". Niewątpliwie najwięcej zaoszczędził jednak na usługach dentystycznych. "Niespełna pół godziny po rozmowie telefonicznej, kosztorys i plan leczenia zostały przesłane faksem. Całość prac dentystycznych wyceniono na około 3000 Euro". To go przekonało. "Nigdy nie podejrzewałem, że leczenie w Polsce może zostać źle wykonane," opowiada. "Stomatolog ma dyplom ukończenia Akademii Medycznej oraz certyfikaty kursów dokształcających".
Leczenie rozpoczęło się już na pierwszej wizycie konsultacyjnej - szlifowaniem zębów pod korony. Nie tylko dlatego, aby zaoszczędzić czas i pieniądze, ale przede wszystkim z powodu ponagleń pacjenta. "Chciałem przejść przez to szybko, bez zbędnej biurokracji". Z tego powodu na początku nawet nie zwrócił się do swojej kasy chorych o dofinansowane.
Jest 18.30. Weber powoli wjeżdża na przejście graniczne, okazuje swój paszport urzędnikowi kontroli granicznej. Kilka minut później wskazuje budynek znajdujący niedaleko zjazdu z autostrady. Znika za nim zachodzące słońce. Pomimo zmierzchu można jeszcze przeczytać baner: "HAHS - Klinika Implantologii". Umieszczony jest od frontu budynku, nad parkingiem, na którym Weber zostawia swój samochód.
Pacjent jest troszkę spięty przed wizytą, na której zacementowane zostaną jego korony. Na czole, pod blond włosami widać małe kropelki potu: "chcę jeszcze umyć zęby, zanim się zacznie".
Przy recepcji stoi pacjent z Danii, rozmawia po angielsku. Dirk Weber cierpliwie czeka. "Z porozumiewaniem się nie jest tutaj zbyt dobrze. Asystentki mówią jedynie po polsku. Najlepiej rozmawiać z dyrektorem, który bardzo dobrze zna język niemiecki."
Szef kliniki Marcin Gaborski ( 30 l .) jest wieczorem jeszcze w pracy. To z nim Weber, za pomocą telefonu i poczty elektronicznej, ustalał wszystkie sprawy organizacyjne - od umówienia terminów po sposoby płatności. "Gaborski jest profesjonalistą, który wie, w jaki sposób pozyskać i utrzymać pacjenta".
Marcin Gaborski , jako jedyny w klinice ubrany jest w szary garnitur, zamiast białego kitla. Troszczy się o kartę Webera. Robi tak w przypadku każdego pacjenta zagranicznego. Jednak nie bierze udziału w leczeniu - nie jest lekarzem. Studiował ekonomię i organizację przedsiębiorstw, jest też absolwentem studiów podyplomowych "Zarządzanie międzynarodowe" w Berlinie.
Pomimo późnych godzin w klinice jest duży ruch. Drzwi gabinetów zabiegowych wciąż otwierają się i zamykają, asystentki rozmawiają między sobą, sekretarka nosi dokumenty. Pracuje tu dwudziestu siedmiu pracowników: dziewięciu lekarzy stomatologów, siedmiu techników dentystycznych w laboratorium Protodens, osiem asystentek stomatologicznych oraz trzy recepcjonistki. Według Gaborskiego to nie wielkość kliniki gwarantuje wysoką jakość jej usług, ale znakomitej klasy materiały oraz metody i technika leczenia. "Wszystkie materiały protetyczne zamawiane są u producenta wiodącego na rynku szwedzkim, firmy Nobel Biocare", opowiada.
W przypadku Webera komputer zeskanował wycisk uzębienia. Powstał trójwymiarowy obraz, który został przesłany do Szwecji. Szwedzcy laboranci Nobel Biocare wstępnie oszlifowali mosty i korony, którym następnie nasi technicy nadali kształt ostateczny.
Marcin Gaborski chciałby widzieć w swojej klinice większą liczbę pacjentów niemieckich. Na razie 15 na 100 pacjentów przyjeżdża z Niemiec. "To się zmieni, kiedy jakość naszych usług stanie się powszechnie znana", zapewnia "nie chcielibyśmy leczyć jedynie pacjentów, którzy przyjeżdżają na drobne zabiegi. Niemcy są bardzo dobrymi pacjentami - za swoje pieniądze oczekują najlepszych rozwiązań." Dla pacjentów ubezpieczonych w Narodowym Funduszu Zdrowia leczenie w klinice Hahs jest zbyt drogie.
Weber zajmuje miejsce na fotelu dentystycznym. W sumie jest ich sześć, z czego trzy znajdują się w sterylnej sali operacyjnej. Dentystka Agnieszka Lewińska ( 32 l .) wita pacjenta grzecznie po angielsku i od razu przystępuje do cementowania koron. Pracuje rutynowo i sprawnie. Asystentka Aneta ( 23 l .) z rzadka musi pomagać. Podczas zabiegu dentystka zamienia kilka słów z Weberem. Berlińczyk wydaje się mieć do niej pełne zaufanie - o nic nie pyta.
Godzina 20.40 leczenie zakończyło się pełnym sukcesem. Weber szczerzy zęby do ręcznego lusterka. "Jest w porządku", mówi. Kolejne etapy leczenia: bolesne szlifowanie zębów, dwie przymiarki oraz leczenie kanałowe, jak również dzisiejsze zacementowanie koron i mostu, należą do przeszłości. Wszystko to trwało osiem dni. Podczas, gdy Agnieszka Lewińska wypisuje rachunek, pacjent oddycha głęboko. Troszkę sepleniąc mówi: "Wsssszstko siedzi ssssuper. Wcale nie boli". Gaborski gratuluje: "Wszystkiego najlepszego. W jaki sposób chciałby pan zapłacić?" Tak, jak w supermarkecie Weber reguluje należność kartą kredytową. "Nowe zęby" kosztowały w istocie połowę niemieckiej ceny - konto Webera zostało uszczuplone o 3358 ?. Ponadto, klinika Hahs udziela pięcioletniej gwarancji. To więcej, niż w krajach Unii. "Zawsze będę tutaj leczył zęby", uśmiecha się Dirk pokazując nowe uzębienie. Zadowolony wsiada do swojego samochodu, zakupionego w Holandii - z 30% rabatem.
GESUNDHEITS BILD 2004, nr 4